Aktualności
Rozmowa z DR HAB. JAROSŁAWEM RYSZARDEM ROMANIUKIEM, wykładowcą pracy socjalnej
w Mandel School of Applied Social Sciences, Case Western Reserve University w Clevland, wieloletnim
współpracownikiem naszego pisma, o jego wydanej właśnie książce „Leczenie Uzależnień”.
NASZE ROZMOWY
Dlaczego ta książka powstała? Może to banalne pytanie, ale wydaje mi się, że istotne…
Myślę, że to była moja reakcja na przemijanie.Zawsze miałem kłopoty z akceptacją przemijania. Książka stanowi wybór
moich publikacji na temat uzależnień, które powstawały na przestrzeni wielu lat, jest również historią mojej osobistej zmiany.
Oczywiście mój wyjazd do Stanów przez długie lata był „tymczasowy”. W Polsce zmienił się system, można było legalnie
mieszkać, gdzie się chciało, a ja się jakoś „zawiesiłem”. Nie podjąłem decyzji o powrocie.
Gdy świat się zmieniał, uparłem się trwać w jednym miejscu. Oczywiście sam się zmieniałem. Wszyscy musieliśmy się
zmienić, ale chyba mnie było łatwiej, bo już żyłem w systemie, do którego Polska dążyła.
W czym Ci ten wyjazd pomógł?
Musiałem szybko zrozumieć, co jest we mnie prawdziwego, a co jest reakcją na wątpliwe wybory w moim życiu. Gdy
wyjechałem z Polski, byłem dorosłym człowiekiem z ukształtowanym spojrzeniem na świat i określonym dorobkiem lat
pracy. To wszystko wkrótce zostało przewartościowane, a ja sam zostałem studentem pracy socjalnej. Uczyłem się nie tylko
nowego zawodu, ale też nowego życia. Zrozumiałem, że najpierw muszę poznać siebie, zanim zrozumiem, jak mogę pomóc
innym. W tych staraniach pomagali mi przyjaciele z Polski, zadając pytania w rodzaju „a jak to w Ameryce robią? ”.
Często ich pytania zbiegały się z moimi przemyśleniami. Taka wymiana poglądów nie pozwalała na proste odpowiedzi,
ale zmuszała do praktycznych badań i rozważań.
Po latach takich doświadczeń odnoszę wrażenie, że odpowiedzieliśmy sobie na podstawowe pytania i czas zamknąć
ten rozdział i może zacząć inny. Jest ciągle wiele nieporuszonych tematów, ale może trzeba przenieść się na inny poziom współpracy,
na taki, który wyrasta z wiedzy już uzgodnionej.
Do kogo kierujesz swoją publikację?
Bardzo mi zależało, żeby książka była opublikowana w roku, w którym obchodzimy 50-lecie polskiego AA. I tak się stało!
Byłem razem z książką na Zjeździe na terenie Międzynarodowych Targów Poznańskich. To miejsce ma dla mnie specjalne
znaczenie. Po drugiej stronie ulicy od miejsca Zjazdu jest akademik Uniwersytetu Adama Mickiewicza „Jowita”,
do którego od ponad piętnastu lat przyjeżdżaliśmy ze studentami pracy socjalnej
z Cleveland. To oni są moimi pierwszymi słuchaczami omówień tematów, które później opisuję w książce. Znajomość książki
może polskim studentom pomóc w pogłębionych dyskusjach zawodowych ze studentami z USA.
Podobnie polscy specjaliści zajmujący się leczeniem uzależnień mogą poznać tematy szkoleń amerykańskich specjalistów i docenić
wielość zagadnień i podejść w pracy terapeutycznej (np. kwestie redukcji szkód czy leczenia zorientowanego na traumę).
Specjalną wagę mają informacje dotyczące leczenia kobiet oraz osób z mniejszości seksualnych. To o tych grupach pacjentów
uczymy się ostatnio najwięcej.
Wspomniałem o Anonimowych Alkoholikach, gdyż to najpowszechniejsze
źródło pomocy oferowanej osobom uzależnionym od alkoholu. Osoby zagrożone uzależnieniem lub te znajdujące się w procesie
zdrowienia często szukają literatury, z której mogą się dowiedzieć zarówno o uzależnieniu, jak i o jego leczeniu. Myślę,
że znajdą w tej książce rozdziały, które odpowiedzą na wiele ich pytań.
Dlaczego warto ją przeczytać?
Przedstawione w książce materiały to w większości podstawowe treści dotyczące współczesnych metod leczenia
uzależnień. Ich znajomość jest niezbędna do dalszych specjalistycznych studiów różnych podejść terapeutycznych i technik
pracy z osobą uzależnioną. Dla przykładu: w Stanach kanonem wiedzy o leczeniu uzależnień jest lista tzw. dwunastu
podstawowych funkcji terapeutycznych
(Twelve Core Functions). Uczę ich od ponad dwudziestu lat i za każdym razem, gdy o nich mówię, zdumiewa mnie, że
chociaż zmieniają się założenia leczenia, metody i techniki terapeutyczne, to tekst tych dwunastu podstawowych funkcji
jest ciągle aktualny! Moim celem było takie przedstawienie istoty leczenia uzależnień, żeby nie zgubić
powodu, dla którego to robimy. Znając ból osoby chorej, łatwiej jej pomóc. Od lat mieszkasz i pracujesz w USA,
nie tracąc jednak zainteresowania i kontaktu z tym, co dzieje się w Polsce,
szczególnie w obszarze leczenia uzależnień. Co przekazujesz Amerykanom ze swoich polskich doświadczeń,
a co ze swoich doświadczeń amerykańskich chcesz przybliżyć polskim specjalistom?
Jak już wspomniałem, do Stanów przyjechałem z osobowością uformowaną w Polsce. Wszelkie nowe doświadczenia
były doświadczeniami Polaka w Ameryce. Ja nie stałem się Amerykaninem.
W moim nowym zawodzie musiałem zrozumieć, jak się leczy Amerykanina.
Często myślałem o tym, co jest „moje” i skąd to „moje” jest. I tak, jak obiera się cebulę, stopniowo dochodziłem do sedna
tego, kim jestem. Myślę, że tym się różnię od innych profesjonalistów w Polsce, że ja się nie uczę „tam”, ja się uczę „tu” i palec wskazujący
kieruję na siebie. Dlatego łatwiej mi pracować z „innymi”. Każdy „inny” ma takiego „tłumacza” w sobie. Lubię się z nimi dogadywać.
Jak działałby i jaki program realizowałby ośrodek leczenia uzależnień zbudowany na Twoich doświadczeniach?
Wspomniałem o bólu. Na Zjeździe AA w Poznaniu wysłuchałem kilku historii o tym „jak było, co się stało i jak jest
teraz”, czyli przeżycia osób uzależnionych od alkoholu. Zaskoczyło mnie, że każda wysłuchana historia zaczynała się od:
„patologicznego domu”, „domu, w którym rodzice pili”, „ojciec pił, a ktoś inny gwałcił”,trauma za traumą. Dla mnie to nie
był zjazd AA. To był wielki krzyk bólu. „Mój ośrodek” to miejsce, w którym każdy zna i rozumie ból wywołany traumą.
To nie jest miejsce leczenia traumy, to miejsce, które jej nie zakłamuje. Miejsce, w którym każdy zostanie wysłuchany
i poczuje się bezpiecznie. Tylko wtedy można osobie uzależnionej powiedzieć, żeby odstawiła alkohol.
Bliskie jest mi, bardzo znane w USA i obecnie implementowane w Polsce, podejście terapeutyczne zorientowane na pracę
z traumą, oparte na programie leczenia Lisy Najavits opisanym w jej książce pt.„Poszukiwanie bezpieczeństwa”.
Jak opisałbyś w kilku słowach niezbędne kompetencje osoby, która jest w stanie skutecznie pomaga ćosobom uzależnionym?
Odpowiedź nasuwa się sama. Można ją ująć w jednym słowie: empatia. Bruce Liese, autor prac o terapii poznawczo-
-behawioralnej, powiedział, że wszystkie „dobre” terapie są takie same, prowadzą do takiego samego wyniku w życiu pacjenta.
Terapeuta musi rozpoznać świat, w którym żyje pacjent, musi rozpoznać, czym on dysponuje, musi mieć cierpliwość
nauczyciela oraz umieć słyszeć i widzieć. Pacjent naprawdę chce wyzdrowieć, ale musi uwierzyć, że może.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał: Jarek Banaszak